Mazury Tour 2013 - 1000 km drogami i duktami Warmii i Mazur
  Mazury Tour 2013 zakończyło się 2013-04-281020 km
SALOMONRegionalna Dyrekcja Lasów PaństwowychRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w OlsztynieRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w BiałymstokuLasy Państwowe
DOTFILMS.PLSALOMONSklep biegaczaGARMINCOMPRESSPORTGJG GroupVITARGOFORMEDPLUS
Strona główna Wieści z trasy Mazury Tour 2013 Trasa biegu Sylwetka biegnącego Galeria
Mazury Tour 2013

ETAP 22 – W krainie łowców przygód…

2013-04-11 / wyświetleń - 2518

Miał to być zwykły, dość krótki etap bez specjalnej historii. Tymczasem już rano przed startem zrobiło się bardzo ciekawie, gdyż wpadliśmy sobie na chwilę do… dwóch innych krajów, a potem jeszcze zaliczyliśmy po drodze kolejny… „kraj”, zmieniając przy tym nieco trasę dzisiejszego biegu.

Rano wybraliśmy się bowiem do miejscowości Bolcie, na tzw. „Trójstyk” - czyli najdalej wysunięty na północny-wschód punkt województwa warmińsko-mazurskiego, w którym schodzą się trzy granice państwowe: Polski, Litwy i Rosji. Tam wpadliśmy sobie na chwilę na Litwę (bo Rosja była akurat odgrodzona wysokim płotem…), skąd zabrałem na pamiątkę pewien drobiazg, po czym ruszyliśmy z powrotem na miejsce startu, które było jednak nieco inne, niż pierwotnie zakładane. Będąc bowiem już tak blisko, postanowiliśmy rozpocząć dzisiejszy etap spod jednej z najciekawszych atrakcji turystycznych tych terenów, czyli spod słynnych „Akweduktów Północy” - wysokich mostów w Stańczykach. W dodatku, Grzesiek nigdy tam nie był, więc chcieliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym. Mało ważne przy tym było, że chcąc zacząć dzisiejszy bieg w Stańczykach miałem pierwsze 1,5 km dzisiejszej trasy cały czas pod niezłą górę. Ale czego się nie robi dla przyjaciela ! :). Dalej było już łatwiej, ale wciąż ciekawie. Oto bowiem, po kilku kilometrach dotarłem do miejscowości… Żabojady, gdzie Grzesiek stwierdził krótko, iż w ten sposób zaliczyliśmy dzisiaj trzeci kraj, czyli Francję ! Niestety, innych skrzydlatych „żabojadów” z czerwonymi nogami, jeszcze tam nie zauważyliśmy…

  Mój widok z okna...

Na trasie dzisiejszego etapu mijałem piękne jeziora, przydrożne cmentarze i bunkry z czasów pierwszej wojny światowej, kompleksy leśne oraz dziwne budowle z głazów (od wieków, główny tutejszy budulec) i czerwonych cegieł, a także miejscowości o tak niespotykanych nazwach, jak... Kiekskiejmy, Żytkiejmy, czy Pluszkiejmy. W dodatku, teren po którym dzisiaj biegłem był niezwykle piękny, choć mocno pofałdowany (dzięki czemu, zaliczyłem na trasie co najmniej kilkanaście niezłych podbiegów !), co jest zasługą lodowca, który przed tysiącami lat ukształtował krajobraz tej krainy. Dziś, zasługującej bez wątpienia na jej obecne, turystyczne miano, czyli: „krainy łowców przygód” .

We Francji... :)

Niestety, na codzień nie jest w tej krainie tak wesoło. W niektórych bowiem miejscowościach (jak np. w Żytkiejmach) poziom bezrobocia sięga 80-90 proc. (!!!), a wszyscy młodzi ludzie dawno już stąd wyjechali. Gdyby nie bliska granica z Rosją oraz dotkliwa bieda po obu jej stronach, mieszkańcy tych terenów nie mieliby kompletnie z czego żyć. A tak, wymiana towarowa przez granicę jakoś kwitnie, z czego najbardziej się cieszą...placówki znanych sieci handlowych w pobliskiej Gołdapi. W każdym razie, mieszkają tu niezwykle mili i serdeczni ludzie, którzy mimo panującego tutaj chłodu, chętnie udzielą ciepłej gościny każdemu gościowi, co sam sprawdziłem. A w dodatku jeszcze ta tutejsza kuchnia ! Bliny, kartacze, babka ziemniaczana (tą akurat dzisiaj jadłem – po prostu mistrzostwo świata !) i do tego jeszcze ten sękacz… Szkoda gadać. Trzeba tu przyjechać, albo... przybiec :) Ja w związku ze zmianą miejsca dzisiejszego startu, musiałem nadłożyć kilka kilometrów po tutejszych wzniesieniach, ale naprawdę było warto, bo wpadłem przecież na chwilę do… Francji, zobaczyłem też dwa głodne bociany przy samej drodze, którą biegłem, a wieczorem czekało mnie jeszcze - prawdziwie teatralne przedstawienie, w postaci przemarszu stada dwudziestu saren oraz jeleni, które przyszły na kolację pod same okna leśniczówki Zacisze w Żytkiejmach, gdzie aktualnie mieszkamy. Bezcenne !!!

W Stańczykach...

 

Co do samego biegu, to było dzisiaj całkiem nieźle, bo wczorajsze okłady z lodu (na moją lewą nogę) naprawdę pomogły. Już teraz wiem, że to jest najlepsze lekarstwo. Poza tym, biegłem prawie cały czas po w miarę suchym asfalcie i względnie mało ruchliwą szosą. Ponadto, opracowałem całkiem nową technikę biegu... tzn. lewą nogą po miękkim poboczu, a prawą po asfalcie. Dlatego jak kończyłem dzisiejszy etap w Gołdapi, nie byłem już tak wykończony jak po dwóch ostatnich, „terenowych” dniach. Na szczęście jutro ma być znowu czarny asfalt, więc nie powinno być najgorzej. W dodatku, od dzisiaj biegnę już ze słońcem, czyli ku zachodowi ! Zatem może i pogoda się poprawi i wreszcie zdejmę z siebie kurtkę !

 Jesteśmy na Litwie.... 

Spotkana zwierzyna: dwa bociany tuż przy drodze oraz całe stado saren i jeleni koło domu…;

Zwiastuny wiosny:  jak wyżej…:):);

Zjadłem dzisiaj na trasie: jeden żel oraz batona Vitargo, a także trochę czekolady…:

Moje dzisiejsze ubranie:  Dwie warstwy na górze oraz jedna para getrów (3/4) na dole. Poza tym, rękawiczki i czapka non-stop !

Co mi dzisiaj wpadło w ucho ? – wiedziałem, że prędzej czy później, ten dzień w końcu nadejdzie, więc grałem sobie, jak ”za młodu”, czyli tak !:

1.) "Waiting On A Friend" – The Rolling Stones (już nie czekam, bo znalazłem...);

2.) “Hurlem Shuffle” – The Rolling Stones (obudzi nawet umarłego !);

3.) “Start Me Up” – The Rolling Stones (jak ktoś ma problemy z rannym wstawaniem...);

 

Goście na kolację !

 

Najfajniejsze momenty:

- gdy byliśmy przez chwilę w trzech… różnych krajach;

- gdy ruszaliśmy spod mostów w Stańczykach;

-  gdy wróciliśmy na naszą obecną kwaterę do Pani Wiesławy, gdzie czekały na nas kartacze (dla Grześka !) oraz babka ziemniaczana (specjalnie dla mnie !)

 

Teraz już na zachód !

 

 

 

 

 

Komentarz Komentarze   Dodaj komentarz Dodaj komentarz
  • Wojtek (2013-04-11 03:46:04)
    A podsumowanie gdzie? :)
  • kolezanka@z@klasy (2013-04-11 10:52:21)
    Myszowata ma rację. Musisz wiecej jeść na trasie, czekolada jest bardzo energetyczna. A poza tym dasz radę. Już ja Cię znam. Pozdrowienia dla Grzesia. Trzymajcie sie ciepło i zdrowo.
  • Wojtek (2013-04-11 14:59:56)
    Chyba nie powinienem pisac komentarzy o 4 rano ;) Nie wiem czy podsumowania wowczas nie bylo czy go "tylko" nie zauwazylem :D
  • grzekam (2013-04-11 22:23:42)
    Przepiękne miejsca,staropruskie klimaty.

  • stat4u Projekt i wykonanie - SiPRO