Mazury Tour 2013 - 1000 km drogami i duktami Warmii i Mazur
  Mazury Tour 2013 zakończyło się 2013-04-281020 km
SALOMONRegionalna Dyrekcja Lasów PaństwowychRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w OlsztynieRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w BiałymstokuLasy Państwowe
DOTFILMS.PLSALOMONSklep biegaczaGARMINCOMPRESSPORTGJG GroupVITARGOFORMEDPLUS
Strona główna Wieści z trasy Mazury Tour 2013 Trasa biegu Sylwetka biegnącego Galeria
Mazury Tour 2013

ETAP 17 - Od Kopijek już na północ !

2013-04-05 / wyświetleń - 2918

Pogoda dzisiaj spłatała psikusa. Nic nie padało, ani nie wiało ! Brakowało jeszcze tylko słońca, ale tego byłoby już za wiele. I mało tego, boczna droga, którą podążaliśmy z Prostek do miejscowości Kopijki okazała się strzałem w dziesiątkę.

Biegnąca głównie lasem, świetnie utrzymana asfaltowa szosa z minimalnym ruchem pojazdów. Całymi kilometrami mogłem sobie biec środkiem tej drogi, z czego zresztą skwapliwie korzystałem, gdy tylko pojawiały się większe kałuże, gdyż w końcu także i tutaj na Mazurach Południowych przez które teraz przebiegam, wszystko powoli zaczyna płynąć. Nic więc dziwnego, że rozpocząłem dzisiejszy bieg w dość pogodnym nastroju, mimo wczorajszego, fizycznego „upodlenia”. W nocy spałem jak kamień, a wczoraj wieczorem wcierałem stadiopastę w lewą nogę. Gdy w południe ruszyłem, nie było najgorzej. Noga wprawdzie bolała, ale umiarkowanie. Szło wytrzymać. Ponieważ stan drogi na Kopijki mile mnie zaskoczył podążałem przed siebie dosyć sprawnie. Cały czas biegłem praktycznie sam. Grzesiek ciągle gdzieś mi odjeżdżał, a innych samochodów na szosie praktycznie nie było. Ludzi też, więc oddałem się rozważaniom…

Gdzieś między Prostkami, a Kopijkami...

Na przykład na temat książek o bieganiu, które w życiu przeczytałem, a było ich sporo. Czegoś mnie nauczyły ? Tak, naprawdę dużo, choć oczywiście nie wszystkie. Tych kilka, najbardziej wartościowych, które pogłębiły moją wiedzę na temat biegania, albo które zainspirowały mnie do pokonywania przeszkód i trudności, zabieram zwykle ze sobą gdy gdzieś wyjeżdżam. Bo ciągle do nich zaglądam, albo czytam po raz n-ty wybrane fragmenty i sobie „gryzdam” – czyli… podkreślam je ołówkiem. Nie ma tych książek zbyt dużo, ale te, które najbardziej sobie cenię to: „Biegiem przez życie” oraz „Maraton”    – obie autorstwa Jerzego Skarżyńskiego (to dwie „biblie” mojego biegania !).  Czytałem też oczywiście Jack’a Danielsa („Bieganie metodą Danielsa”), "Urodzonych biegaczy" Christophera McDougalla oraz parę innych ważnych dla biegających pozycji, ale jednak mam teraz ze sobą inną książkę -  „Biegać mądrze”  Richarda Benyo. To właśnie dzięki niej przekonałem się, że w moim własnym bieganiu postępowałem właściwie, czyli… mądrze. Nigdy nie porywałem się z motyką na słońce i nie próbowałem na przykład łamać 3 godzin w maratonie, bo wiedziałem, że to jest nadal poza moim zasięgiem. Z kolei książką, która po okresie dłuższego zwątpienia (brak satysfakcjonujących wyników…), przywróciła mi znowu radość z biegania było bez wątpienia niewielkie dziełko japońskiego pisarza Haruki Murakami – „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”.  Gdy przeczytałem, że 60-letni autor nie tylko biega maratony, startuje w triatlonach, ale jeszcze wziął udział w 100-kilometrowym ultramaratonie, to uwierzyłem, że jeszcze wszystko jest przede mną ! Natomiast, książką, która po prostu zmieniła moje życie i to w wielu jego aspektach jest wielokrotnie już cytowane tutaj przeze mnie dzieło Scotta Jurka – „Jedz i biegaj”. Gdy co pewien czas, czytam wpisy ludzi z całego świata na jego internetowej stronie to rozumiem, że stało się tak nie tylko ze mną…

Uwaga: żmije !!!

 

Wracając jednak do dzisiejszego etapu, to byłem w siódmym niebie, gdy… dotarłem do Kopijek, bo stamtąd dalsza trasa „Mazury Tour 2013” prowadzi już na północ, więc liczę po cichu, że również i pogoda się polepszy ! W końcu może już należałoby zdjąć z siebie kurtkę z windstoperem ! Przecież to już 5 kwietnia !!! Niestety w okolicach przez które teraz biegnę jest tak „biało”, że aż oczy bolą ! W każdym razie, gdy ciesząc się cały czas z bardzo dobrej szosy dobiegłem wreszcie do Wiśniowa Ełckiego (bardzo zadbana miejscowość !), to poczułem – dosłownie w powietrzu  – „zapach” jednego z największych miast regionu Warmii i Mazur, czyli Ełku. To sprawiło, że zacząłem  mimowolnie przyśpieszać...  

Usain Bolt w Regielnicy... :):)

 

Dobrze, że wówczas Grzesiek gdzieś dalej odjechał (bo by mnie znowu ochrzaniał, że biegnę za szybko…), bo jak jeszcze usłyszałem wtedy moją ulubioną (w dniu dzisiejszym muzykę), to „poleciałem” 23-ci kilometr w tempie 5-ciu minut ! Inna sprawa, że przyśpieszyłem świadomie, bo pod koniec dzisiejszego etapu, mój mięsień piszczelowy przedni w lewej nodze już bardzo mocno przypominał mi o tym, że w ogóle go mam, a pamiętałem, że jak biegnę szybciej (i  bardziej na śródstopiu), to boli znacznie mniej. Poza tym, chciałem mieć jak najwięcej czasu na regenerację oraz na to, żeby zobaczyć Ełk, w którym nigdy wcześniej nie byłem…

Dalej w kierunku Ełku...

Spotkana zwierzyna: trzy bezpańskie psy na polu za Sokółkami…;

Zwiastuny wiosny: wciąż puste gniazda bocianów…:[;

Zjadłem dzisiaj na trasie: Żel i batona Vitargo oraz kawałek gorzkiej czekolady. Poza tym, Grzesiek karmił mnie jakimiś orzeszkami w czekoladzie i rodzynkami sułtańskimi… Wypiłem też co najmniej pół termosa ciepłej herbaty oraz dwa bidony izotoniku Vitargo;

Moje dzisiejsze ubranie:  wciąż to samo...;

Co mi dzisiaj wpadło w ucho ? – humor w miarę dopisywał, więc grałem sobie tak:

1.) "Zegarmistrz  światła" – Maleo Reagge Rockers – znowu ! (wtedy zwykle przyśpieszam do 5:00 min/km, bo ten utwór idealnie współgra z rytmem biegu w takim właśnie tempie... Proponuję sprawdzić na sobie !

2.) “Walking away” – Craig David;

3.) “Teraz płynę” – Bajm ;

Najfajniejsze momenty:

- gdy Grzesiek zobaczył w lesie tablicę: „uwaga żmije”…:)

- gdy skręciłem w Kopijkach na północ wierząc, że to odmieni dotychczasową pogodę…

- gdy nieznany mi mieszkaniec Kałęczyn (ok. 2 km przed Regielnicą) machał do mnie bochenkiem chleba w ręku. Drugą miał bowiem zajętą, gdyż trzymał „czteropak” browaru…

 

Komentarz Komentarze   Dodaj komentarz Dodaj komentarz
  • Wojtek (2013-04-06 03:28:19)
    "Uwaga zmije" mnie po prostu powalilo :)
  • Nutka (2013-04-06 11:31:39)
    Mam nadzieję, że pogoda powoli się polepszy. W końcu to już kwiecień-jak dla mnie do tej pory to ulubiony miesiąc:) Dzisiaj pogoda dużo lepsza, także powinno się dobrze biec:)
  • TK (2013-04-06 17:24:20)
    Biegłam dzisiaj z Tobą ostatnie 10 km i łapałam specjalnie dla Ciebie promienie słońca, żeby jutro Ci się lepiej biegło :-)
  • Nutka (2013-04-06 20:29:40)
    Zakupiłam dzisiaj "Jedz i biegaj". Książka niesamowicie wciąga, już wiem skąd ma Pan tyle siły i wytrwania do biegania. Pozdrawiam :)

  • stat4u Projekt i wykonanie - SiPRO