Mazury Tour 2013 - 1000 km drogami i duktami Warmii i Mazur
  Mazury Tour 2013 zakończyło się 2013-04-281020 km
SALOMONRegionalna Dyrekcja Lasów PaństwowychRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w OlsztynieRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w BiałymstokuLasy Państwowe
DOTFILMS.PLSALOMONSklep biegaczaGARMINCOMPRESSPORTGJG GroupVITARGOFORMEDPLUS
Strona główna Wieści z trasy Mazury Tour 2013 Trasa biegu Sylwetka biegnącego Galeria
Mazury Tour 2013

ETAP 16 – W Sokołach Jeziornych…

2013-04-04 / wyświetleń - 2474

Dziś wcale nie miałem żadnego kryzysu. Czułem natomiast, jak zmęczenie narasta stopniowo i opuszczają mnie siły. I to dosłownie, z kilometra na kilometr...

Po pierwszych dziesięciu polegających głównie na taplaniu się raz w błocie, a raz w śniegu, przy padającym najpierw śniegu, który z czasem przeszedł w odmianę śniegu z deszczem i chwilami porywistym wietrze oraz w mokrych butach - odechciało mi się dalej biegać… Któryś z uczestników ubiegłorocznego triatlonu w Wińcu, którego jestem organizatorem napisał, że trasa biegowa tych zawodów – „upadla człowieka”. Teraz mogę powiedzieć, że ja dzisiaj zafundowałem sobie na własne życzenie (bo w końcu nikt mnie do tego nie zmuszał…) dokładnie takie samo, fizyczne upodlenie ! Jak było ciężko, niech świadczy fakt, że jeszcze nigdy w życiu – nawet w czasie pamiętnego dla mnie, mojego pierwszego maratonu – nie pokonałem dystansu 26 km, aż w 3 godziny ! A dzisiaj właśnie tak się stało i nic nie mogłem na to poradzić. Po prostu, nie dawałem rady biec szybciej, ale o wszystkim po kolei...

To był dopiero początek...

O tym, że dzisiejsza pogoda będzie koszmarna wiedziałem już z wczorajszej prognozy pogody, więc zdziwiony nie byłem. Śnieg padał od rana. Poza tym, szaro, buro, ponuro i wietrznie.  A na drodze wyjeżdżone błoto pośniegowe, czyli wręcz „idealne” warunki do biegania :). Już po pierwszych dwóch kilometrach na szosie za Białą Piską, gdy przejeżdżające obok ciężarówki ochlapywały mnie tym błotem do pasa, miałem mokre buty. Potem wbiegłem na boczną drogę w kierunku miejscowości Prostki. A tam, na zmianę - śnieg, błoto i wielkie kałuże wody. Traciłem strasznie dużo energii na pokonywanie tych wszystkich przeszkód i dosłownie czułem, jak siły mnie opuszczają. W dodatku, moja lewa noga, z którą mam kłopoty od kilku dni, bolała jak należy… Wprawdzie asfaltu nie było, ale ciągle musiałem ją mocno „nadużywać” do pokonywania wspomnianych przeszkód. Gdy po około 10 km (pokonanych w ponad godzinę !) dotarłem wreszcie do miejscowości Skarżyn miałem już wszystkiego serdecznie dosyć, a zwłaszcza biegania w dniu dzisiejszym.  Tym bardziej, że w tymże Skarżynie droga (ładnie powiedziane !) wyglądała jak szwajcarski ser, także tylko jeden rodzaj obuwia nadawał się tam do noszenia, czyli tzw. „walonki”. Już po 100 metrach miałem całkowicie mokre skarpetki w butach, a przede mną było jeszcze tyle kilometrów do pokonania ! Naprawdę byłem wtedy bliski załamania. W dodatku jeszcze ten padający deszcz ze śniegiem, przez co musiałem cały czas biec w okularach, bo mocno zacinało. Ale jakoś brnąłem dalej.

Oj, łatwo nie było...

Bardzo chciałem bowiem dotrzeć do następnej miejscowości, która po opisywanym przeze mnie kilka dni temu - Księżym Lasku, była od początku układania trasy biegu dookoła Mazur, jednym z moich faworytów. To były - Sokoły Jeziorne ! Cały czas się zastanawiałem, jak może wyglądać miejscowość o tak intrygującej nazwie ?  Teraz już wiem ! To ładna wieś letniskowa położona nad dużym jeziorem Borowym z własną plażą i porządną drogą. Mówiąc szczerze, nadal nie wiem, dlaczego w naszym pięknym kraju tak się dzieje, że w jednej wiosce można się utopić w błocie i kałużach, a w następnej położonej zaledwie kilka kilometrów dalej, już nie. Od czego to zależy ? Nie wiem. Być może od tego, czy komuś zupełnie nie przeszkadza fakt, że musi wychodzić codziennie z domu w gumiakach. W każdym razie, na mnie patrzono tam jakoś dziwnie – ubrany jak dziwak i w dodatku biegnie, zamiast chodzić…?

Brnę dalej...

W Kurzątkach (za Sokołami ) zaczął się już regularny, czarny asfalt, położony dzięki funduszom z Unii Europejskiej, o czym się dowiedziałem z przydrożnej tablicy informacyjnej. Niestety, dla mojej lewej nogi, tego dnia było już za wiele i po 22-kilometrze bolała już tak, że musiałem wziąć mocny środek przeciwbólowy, dzięki czemu jakoś dokuśtykałem ostatnie 4 kilometry dzisiejszego etapu. Co będzie jutro ? Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że po dwóch 3-godzinnych biegach dzień po dniu, mój organizm zdoła się jednak jakoś zregenerować. W końcu, jutro muszę biec dalej…

Gdzieś na dzisiejszej trasie...

 

Spotkana zwierzyna:  dwa głodne żurawie na polu za Skarżynem…;      

Zwiastuny wiosny: … :);

Zjadłem dzisiaj na trasie: naprawdę dużo ! A więc, żel i batona Vitargo. Jednego banana, garść rodzynek oraz migdałów, a także kawałek gorzkiej czekolady. Wypiłem też cały termos ciepłej herbaty oraz dwa bidony izotoniku Vitargo. Niestety, nic to nie dało bo sił brakowało... Ale co by było, gdybym tego nie zjadł ?;                                                                                    

Moje dzisiejsze ubranie:   bez zmian...;

W Sokołach Jeziornych...

 

Co mi dzisiaj wpadło w ucho ? – na złość pogodzie, grałem sobie tak…:

1.)  "Stir it up" - Bob Marley;

2.)  “Sweat” - Inner Circle;

3.)  “Remember the time”  – Michael Jackson ;

 

Najfajniejsze momenty:

- nie było takich, nawet jak już dobiegłem do tych Sokółek pod Kobylinkiem...;

Skończyłem !

 

 

Komentarz Komentarze   Dodaj komentarz Dodaj komentarz
  • Nutka (2013-04-05 06:17:31)
    Codziennie zaczynam dzień od przeczytania relacji z kolejnego etapu biegu, co ja będę robiła rano jak Mazury Tour dobiegnie końca?:) A tak na poważnie, to życzę duuużo wytrwałości i zdrowia. Trzymam cały czas kciuki:)
  • Michał Szerling (2013-04-05 07:34:26)
    Krzysiek, Bardzo dobrze Ci idzie, jestem pod dużym wrażeniem! Gorszy moment musiał się zdarzyć przy tak dużym wyzwaniu ale w niedzielę wreszcie będzie słońce i powoli będzie wracała wiosna - dużo lepiej będzie się biegało :) Kibicujemy ci codziennie i z niecierpliwością czekamy na relację z kolejnych etapów! Pozdrawiamy Ciebie --> w szczególności lewą nogę :)
  • marek (2013-04-05 08:12:47)
    Krzysztof ,jesteś wielkim biegaczem.Trzymam za ciebie kciuki :)
  • Henryk Zieliński (2013-04-05 08:14:04)
    I co tu komentować. Prawdziwy IronMan z Ciebie.
  • Myszowata (2013-04-05 09:10:41)
    Wysyłam Ci wiązkę promieni słonecznych,naładuj akumulatory i ogrzej się troszkę.Więcej czekolady,proszę...uściski i buziak dla Grzesia

  • stat4u Projekt i wykonanie - SiPRO