Było zimno, wietrznie i pochmurno, a chwilami wręcz dramatycznie ciężko, o czym wspominam w relacji w najnowszym numerze "Biegania". Tej, mojej "mazurskiej" zimy anno domini 2013 z pewnością nigdy nie zapomnę ! A co było dalej ? Odniesiona w czasie "Mazury Tour" kontuzja, wykluczyła mnie z biegania na ponad dwa miesiące. Później, długo i mozolnie wracałem do normalnej dyspozycji biegowej. Na jesieni sił starczyło tylko na jeden maraton (Warszawski), który na szczęście udało mi się ukończyć z nową życiówką. Teraz znowu biegam szykując się do nowego sezonu i prowadzę treningi do Orlen Maratonu - tak samo jak przed rokiem. Mam tylko nadzieję, że pogodowej powtórki z poprzedniej zimy tym razem nie będzie, a nadchodząca wiosna ułatwi przygotowania i zmotywuje do wysiłku zastępy nowych biegaczy. Trzymajcie się ciepło ! Krzysztof Szwedzik.
Komentarze Dodaj komentarz